What happened?

Jestem dzieckiem ery, w której dostęp do Internetu jest tak oczywisty, że w momencie, w którym dostęp do niego staje się ograniczony komputer zaczyna być urządzeniem niemal bezużytecznym (nie jestem w tym osamotniony, vide Prawo Metcalfe'a). Jednakże im dłużej studiuję informatykę tym bardziej zaczynam żałować, że nie urodziłem się wcześniej, w bardziej pionierskich czasach (przynajmniej z perspektywy naszego kraju), kiedy Internet jeszcze był czymś niezrozumiałym, trudnym i przede wszystkim drogim. Mam wrażenie, że tamte czasy były zdecydowanie lepsze.

Najważniejsze jak dla mnie jest to, że przeciętny użytkownik był zdecydowanie lepiej przystosowany do kultury, która zdążyła się wtedy wykształcić i całej związanej z nią netykiety. Kiedy pojawiał się ktoś nowy dość szybko był uczony przez innych użytkowników w jaki sposób należy się zachowywać w Internecie, bo trzeba przyznać, że względna anonimowość jaką dawał wtedy Internet wyzwalała wszelkie niedobre strony ludzkiej natury.

Tamte czasy minęły już, jak się zdaje, bezpowrotnie. Teraz Internetem rządzi jedynie pieniądz oraz wielkie korporacje, które IMHO są odpowiedzialne za niesamowite zgłupienie użytkowników sieci. W niektórych krajach dalekiej Azji ludzie nie wiedzą, że korzystając z pewnego portalu społecznościowego korzystają z Internetu, ponadto powstaje coraz więcej komercyjnych (bo niestety nie można nazwać tego inaczej) projektów, które mają na celu udostępnienie jedynie pewnego wycinka internetowej rzeczywistości dla ludzi i to takiego, w którym ci ludzie są produktem i korzyści, które będą ich udziałem są nieporównywalnie mniejsze od tych, które będą generować dla firm biorących udział w tym projekcie (zbieranie informacji o użytkownikach w celu sprzedaży ich w ten lub innych sposób reklamodawcom).

Ludzie powinni zacząć zdawać sobię sprawę z tego, że obecnie nie zostało już nic z tego czym Internet był kiedyś. Teraz jest to narzędzie masowej inwigilacji, czy to ze strony rządów, czy też ze strony prywatnych podmiotów. Niewiele zostało z radosnej, utopijnej wizji, gdzie jest to miejsce spotkań zwykłych ludzi z całego świata, którzy mogą podzielić się własnymi doświadczeniami i nauczyć czegoś nowego na temat świata.

Powinniśmy uczyć teraz jak z rozwagą i dystansem podchodzić do tego co znajduje się w sieci. Na szczęście pojawiają się już też inicjatywy, które mają na celu uzupełnienie tych braków wśród wszystkich użytkowników, ale szczególnie wśród tych najmłodszych. Otwartym jednak pozostaje pytanie o to czy jest szansa na wzbudzenie jakiegokolwiek zainteresowania tym tematem wśród przeciętnych ludzi, którzy na codzień nie zastanawiają się nad prywatnością czy tym na co się zgadzają klikając na przycisk "akceptuję warunki licencji", kiedy coś instalują na komórce (swoją drogą Fundacja Nowoczesna Polska i Ministerstwo Cyfryzacji wypuściły aplikację służącą do uświadamiania do jakich treści mają prawo poszczególne aplikacje na telefonie) lub komputerze.

Ludzie, dla których te sprawy są istotne powinni częściej znajdować się w mediach, trudno jest usłyszeć o wielu organizacjach, które prowadzą taką działalność, a mamy ich w naszym kraju całkiem dużo i myślę, że warto tutaj wymienić choć kilka:

Warto wspierać te organizacje chociażby przez przesyłanie znajomym odpowiednich materiałów, które one publikują. Uświadamianie jest wpisane chyba we wszystkie statuty tych fundacji, a to jest pierwszy krok do tego, żeby Internet znów mógł zacząć przypominać bezpieczne miejsce, w którym może odbywać się prywatna wymiana myśli.

Materiały dla zainteresowanych

Napisz mi co myślisz przez e-mail